< Poprzedni post | Następny post >

Jesienna melancholia

 

Coś mnie nosić zaczęło, na miejscu ustać nie mogę co przysiądę, to podfrunę. Szczególnie nocą to już w ogóle nie sypiam, tylko w gwiazdy bym patrzył. I coś mi tak na tęskną nutę w duszy gra; po głowie mi chodzą różne rzewne śpiewki, zanucę sobie, a potem tak w dołku mnie ściska tęsknota, że aż oko się nieraz zaszkli. Ale za czym ta tęsknota, jak ja od urodzenia w tym samym lasku mieszkam i się nigdzie z niego nie ruszam. Oj, chyba chory jestem.

O, znowu mi coś po głowie chodzi, jak się przyczepi, to do wieczora będę to podśpiewywał:

Rozszumiały się wierzby płaczące, rozpłakała się sikorka w głos,
Od łez oczy podniosła błyszczące, na rudziczy, na twardy życia los
Nie szumcie wierzby nam, z żalu, co serce rwie
Nie płacz sikorko ma, bo na wędrówce nie jest źle


Komentarze:

Sikorka:

Rudzik, ale z ciebie romantyk! I o mnie piosenkę ułożyłeś! Może gdzieś się razem wybierzemy?

 

Gołąb:

Ja tam domator jestem, sram na podróże!

 

Sikorka:

Ciebie, gołąb, nikt nie zaprasza.

 

Wróbel:

Daj Se, sikorka, spokój… Na amory przyjdzie czas wiosną! Jego niepokój wędrówkowy dręczy, zaraz do ciepłych krajów ruszy. No, czas już najwyższy, ostatnie rudziki właśnie opuszczają ojczyznę miłą.

Sikorka:

Stary cap, a jeszcze zazdrosny…

 


Zapraszamy do komentowania na facebooku!

< Poprzedni post | Następny post >

Tekst: dr inż. Jarosław K. Nowakowski

 

 

Blog jest prowadzony przez:

Fundację Akcja Bałtycka

Stację Badania Wędrówek Ptaków Uniwersytetu Gdańskiego

 

Patron: