< Poprzedni post | Następny post >

Zeus

04

Doleciałem! No to trzeba się po okolicy rozejrzeć. Lecę i patrzę – góra jakaś wysoka. Boziuniu! Jaka wielka! Wierzchołek w chmurach schowany, a niebo wokół piękne, lazurowe! Żeby mi się tam chciało lecieć, to absolutnie nie, ale obowiązki są! Za last minute zapłaciłem – zwiedzać trzeba. Lecę zatem coraz wyżej, męczę się nie wiadomo po co… do chmury się zbliżam… ba, już w nią prawie wlatuję… A tu jak nie huknie! Błysk, grom, łoskot! I tu Ci, Gołąb, od razu rację przyznam co do zbawiennych skutków defekacji. Kleksa na kamieniu zostawiłem, od razu się lżejszy poczułem i w skrzydła… Gdzieś dopiero w połowie stoku obejrzałem się za siebie, a tam – spokój, cisza.

Ja tam drugi raz już nie polecę. Tam w chmurze coś mieszka i wcale nie chce, żebym wizytę mu składał, a ja prywatność szanuję. Zwłaszcza jak to coś takie potężne i gromami rzuca.


Komentarze:

Gołąb:

A nie mówiłem!

 

Wróbel:

Ty, Remus, Ty żeś na Olimp poleciał. A tam – stryj w starożytnych księgach wyczytał – Zeus gromowładny mieszka, to by się zatem zgadzało!

Krogulec:

Rudzik piorunem grillowany, po grecku… hm, ja tam jednak tradycjonalista jestem, przy tatarze zostaję.

 

Gąsiorek:

Radzę, Remus, uważaj na siebie, lepiej do domu wracaj, w końcu uchodźcą przed zimą jesteś, a nastroje niepewne.

 
Sikorka:

Och, wracaj, wracaj!

 


Tekst: dr Wojciech Nowakowski

Zapraszamy do komentowania na facebooku!

< Poprzedni post | Następny post >

 

 

Blog jest prowadzony przez:

Fundację Akcja Bałtycka

Stację Badania Wędrówek Ptaków Uniwersytetu Gdańskiego

 

Patron: