Niektórzy się cieszą!

Na naszą pocztę dostaliśmy taki list:
„Śmierć Kopania – brawo Jarek! Czytałem aktualności na stronie i oczom nie wierzę – Kopań padł! Chciałem pomóc, a że Jarek wziął się za czystki na Kopaniu to ma co chciał… To dzięki niemy padł ten punkt! sympatyk AB.”
Anonimowy (a jakże) sympatyk wysłał ten list z komunikatora na naszej stronie, więc nie mogę po prostu mu odpowiedzieć, bo nie znam jego adresu. W zasadzie można by w ogóle nie odpowiadać na ten rodzaj literatury, ale ponieważ wiem, że niektóre osoby rozpuszczają krzywdzące plotki w środowisku i ktoś mógłby się poczuć zdezorientowany, więc wyjaśniam. Odkąd przejąłem kierowanie AB przed czterema laty „czystka” objęła jedną osobę (słownie jedną – myślę, że ma prawo do anonimowości) z powodu… (powody ujawnię tylko na żądanie tej osoby). Była też druga osoba, której ograniczyłem możliwość obrączkowania (przyczyny znów były bardzo ważkie), ale ona nie obraziła się na nas i dalej u nas obrączkowała. W wyniku tych i wielu innych moich działań fatalna opinia o AB, jaka przez lata pokutowała wśród ornitologów (całe grupy osób deklarowały, że ich noga na AB nigdy nie postanie), została przełamana. Udało się doprowadzić do sytuacji, w której w większości środowiska Akcja Bałtycka znów brzmi dumnie. W badaniach niezależnej firmy wypadliśmy jako najlepiej rozpoznawalna i jednoznacznie dobrze kojarzona „firma” w branży ornitologicznej. Przed­wcze­sny upadek Kopania, który i tak w tym roku miał zakończyć działalność, ale 1,5 miesiąca później, przeżyłem bardzo osobiście. Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za tę porażkę. Z pewnością można było zrobić więcej i lepiej. Analizuję przyczyny i wyciągam wnioski – mam nadzieję, że Akcja wyjdzie z tego kryzysu mocniejsza i lepiej zarządzana. Być może, że niektórych anonimowych „sympatyków AB” i „przyjaciół AB” to nie ucieszy. Ale trudno! Chroń nas Panie od takich przyjaciół! Wrogom stawimy czoła sami!
Jarek Nowakowski

Witaj, nieznajomy

Przysłowie na dziś

Od starych kruków młode uczą się krakać.

Polskie