Relacja z Nocy Sów

Noc sów

Noc sów na AB

To była noc…! Zapowiadało się bardzo niewinnie, na pierwszy obchód nocny o godzinie 20:00 poszliśmy całkiem sporą grupą, a w sieciach poza dwoma rudzikami i bogatką nie znaleźliśmy żadnej sowy. Szczęśliwcy z pierwszej grupy mogli uczestniczyć w pokazie obrączkowania, wprawdzie rudzików, ale „lepszy rydz niż nic”, tym bardziej, że rudzik to również nocny wędrowca. Zdążyłyśmy jeszcze nieco poopowiadać o migracji sów i wyruszyliśmy na kolejny nocny obchód o godzinie 21. Nasze zdziwienie było przeogromne, gdy po powrocie z drugiego obchodu ujrzeliśmy kolejne nowe twarze. Wszyscy przybyli na seans filmowy w ramach kina pod gwiazdami. Niebo tej nocy rzeczywiście było rozgwieżdżone, a takich tłumów na Akcji Bałtyckiej jeszcze nie widzieliśmy. Niestety nie obyło się bez małych wpadek. Okazało się, że głośniki odmówiły nam posłuszeństwa i byłyśmy zmuszone odtwarzać dźwięk bezpośrednio z laptopa. Widzowie kina pod gwiazdami nie mieli wyjścia i musieli poprzytulać się do siebie, aby lepiej słyszeć, ale wszystkim wyszło to na zdrowie, gdyż noc była już chłodna. Po seansie nadszedł czas na kolejny obchód o 22, bardzo liczny bo o tej godzinie dołączyła do nas młodzież z zaprzyjaźnionej Błękitnej Szkoły. Znowu nic! Ani widu, ani słychu sowy. To był czas na opowieści o sowich przystosowaniach do nocnego trybu życia, ich niezwykłych zmysłach i delikatnych piórach. Chętni mogli zmierzyć się z próbą identyfikacji sowich piór. Tak upłynął nam czas do obchodu o 23, który znowu nie obfitował w sowy. Bliżej północy przyszedł czas na pokazanie naszej plenerowej wystawy na temat sów w kulturze i opowiedzeniu o strzygach, bobakach i innych wierzeniach związanych z tymi niezwykłymi ptakami. To był również, niestety, czas powrotu większości uczestników Nocy Sów na Akcji Bałtyckiej. Z tak licznej grupy pozostaliśmy tylko w dziewięć osób i w takim składzie wyruszyliśmy na obchód o północy. Jakże wielkie było nasze szczęście, gdy ujrzeliśmy w sieci uszatkę. Była wielka radość, ale również smutek, że nie wszyscy doczekali tego momentu. To była piękna, młoda samica. Po północy pozostaliśmy już tylko w 5 osób. Dzielnie czekaliśmy przy ognisku na kolejne obchody dyskutując i wspominając nasze spotkania z ptakami. Podczas obchodu o drugiej czekała nas kolejna nagroda, zwłaszcza, że na liściach pojawił się szron. Schwytała się druga uszatka tej nocy. Zmęczeni ale i zadowoleni czekaliśmy na obchód o czwartej ogrzewając się przy ognisku. Nasz trud został nagrodzony, w jednej sieci dwie uszatki, w następnej kolejna. To była wielka nagroda za nieprzespaną noc, trzy sowy z jednego obchodu. Po zaobrączkowaniu i wypuszczeniu uszatek pozostało nam już tylko czekać na autobus powrotny do Trójmiasta. Zmęczeni i zadowoleni wróciliśmy do domu.

Noc Sów na Akcji Bałtyckiej była niesamowita. Frekwencja całej imprezy przekroczyła nasze oczekiwania. Wytrwali uczestnicy mogli spojrzeć uszatkom w oczy. W sumie zaobrączkowałyśmy tej nocy pięć uszatek, wszystkie samice. Dzieciaki mimo braku bezpośredniego spotkania z sowami, były szczęśliwe choćby z powodu biegania w nocy po lesie z latarkami. Zadowolenie uczestników dodało nam skrzydeł i już nie możemy się doczekać kolejnej edycji Nocy Sów. Do zobaczenia za rok!

Witaj, nieznajomy

Przysłowie na dziś

Sowa spędza dzień, ładując na noc swe akumulatory.

Ramón Gómez de la Serna