Wydeptuj kilometry dla Akcji Bałtyckiej!
Obozy Akcji Bałtyckiej są z pozoru bardzo stacjonarne. Spędza się kilka dni, tydzień lub dwa w tym samym miejscu, wśród tych samych drzew, wydm i trzcin, tylko ludzie i ptaki się zmieniają. Codziennie te same widoki, to samo morze, te same obchody…
Właśnie, obchody. Codziennie przecież trzeba o każdej pełnej godzinie obejść i skontrolować sieci. Mały obchód, długi obchód, zatorze, bagno, nocny do drapolówek… Odległości wprawdzie nieduże, ale przemierzane wielokrotnie w ciągu dnia, tygodnia, wreszcie sezonu, razem składają się na… ile? To pytanie nurtowało nas już od dłuższego czasu i w końcu postanowiliśmy poszukać na nie odpowiedzi. Jaki właściwie łączny dystans pokonują załoganci podczas wszystkich obchodów na naszych obozach w ciągu roku?
Najdokładniejszą odpowiedź uzyskalibyśmy znakując każdego załoganta czipem lub wyposażając go w odbiornik gps, który zapisywałby przemierzoną odległość. Ze względu na ograniczenia natury logistyczno-technicznej musieliśmy jednak dokonać pewnego uproszczenia. Zmierzyliśmy gps-em długości wszystkich ścieżek obchodowych, po czym pomnożyliśmy je przez liczbę obchodów, uzyskaną z zeszytów obrączkarskich. Taki sposób obliczenia zakłada, że każdy obchód wykonuje tylko jedna osoba, nie uwzględnia też obchodów awaryjnych, przyspieszonych, dodatkowych itd. W związku z tym uzyskany wynik jest nieco zaniżony w stosunku do rzeczywistego, jest to jednak najlepsze przybliżenie, jakie mogliśmy uzyskać.
A zatem – całkowity dystans pokonany przez załogantów na obozach Akcji Bałtyckiej w 2016 roku wyniósł około… 11 000 (słownie: jedenastu tysięcy) kilometrów! Z tego przypadło:
• na Bukowo wiosną – 2400 km
• na Hel – 2400 km
• na Bukowo jesienią – 3700 km
• na Mierzeję Wiślaną – 2500 km
Co właściwie oznacza ta odległość? Gdyby człowiek idący marszowym tempem (6 km/h) szedłby dzień i noc bez przerwy, pokonanie jej zajęłoby mu 76 dni. Przy bardziej realistycznym planie – codziennie 8 godzin marszu – czas ten wydłużyłby się do 229 dni.
A dokąd nasz podróżnik by doszedł? Gdyby wyruszył z siedziby Stacji Badania Wędrówek Ptaków w Gdańsku, w zależności od strony świata, po 11 tysiącach km dotarłby:
• na północ – przekroczywszy Biegun Północny i Alaskę, do miejsca na Pacyfiku leżącego nieco na północ od Hawajów,
• na południe – przemierzywszy całą Afrykę „z góry na dół” do miejsca na oceanie między Przylądkiem Dobrej Nadziei a Antarktydą (bliżej RPA),
• na wschód – przemierzywszy całą Azję wszerz i przekroczywszy linię zmiany daty, do miejsca na Morzu Beringa na południe od Aleutów,
• na zachód – pokonawszy Atlantyk i Ameryką Północną wszerz, do miejsca na Pacyfiku na południe od Alaski.
Znamienne, że zbliżony dystans – 11 760 km – to najdłuższy odnotowany ciągły przelot wędrownego ptaka. Szlamniki gniazdujące na Alasce pokonują jesienią taką odległość „jednym skokiem” na Nową Zelandię. Im zajmuje to tydzień, nam – kilka miesięcy. Jak bardzo daleko nam do ptaków…
Można też pokusić się o policzenie, ile kilometrów pokonali załoganci w całej historii AB. Przy założeniu, że ta liczba była co roku mniej więcej ta sama (to tylko przybliżenie – na przestrzeni lat zmieniały się lokalizacje obozów, a więc i długości obchodów), po 56 latach wynik wynosi 616 000 km. To ok. 1,6 razy odległość z Ziemi do Księżyca!
Pamiętajmy o tych liczbach, ruszając na kolejny obchód na obozie. Każdy krok, każdy wydeptany kilometr niech będzie ku chwale Akcji Bałtyckiej! 🙂