Krótka historia wacka na AB
W sobotę wieczór stanął na plaży koło stacji Bukowo, służący do chwytania siewkowców, wacek (zwany też pułapką tunelową albo labiryntową). Oficjalnie, jest to pierwszy wacek na AB od 1968 roku (czyli od 45 lat!), kiedy to okresowo do AB przystąpiła stacja Świdwie. Ale sprawa, jak wszystko na AB, nie jest taka prosta. Wacki na AB stawiane były przez pierwsze lata jej istnienia (w latach 1960-64) na stacji Górki Wschodnie, Hel i Świbno. To były prawdziwe stacje Akcyjne, podczas gdy Świdwie można uznać raczej za czasowo stowarzyszoną. Co więcej stacja Świdwie, położona nad jeziorem w delcie Odry chwytała w swoje wacki głównie wodnika, a także kokoszkę wodną, kropiatkę i zielonkę, a nie siewkowce. Tymczasem Górki Wschodnie i Świbno (oba w delcie Wisły położone przy ujściu jej odnóg do morza) mogły się poszczycić 13 gatunkami siewkowców z czego najliczniejszy był biegus zmienny (tak zwana alpina, 207 zaobrączkowane osobniki), biegus malutki (34) i sieweczka obrożna (12). Siewki chwytano też w ustawione na plaży niskie sieci jednopółkowe. Po pięciu latach działania Akcji Bałtyckiej biegus zmienny był 34 najliczniejszym gatunkiem (obecnie jest 76 wyprzedzając nieznacznie kukułkę). Można by więc powiedzieć, że nasz bukowski wacek jest pierwszym „wackiem morsko-rzecznym” na AB od lat 49.
Z drugiej strony w latach 1969-75 Akcja Bałtycka współorganizowała ze Stacją Ornitologiczną PAN terenową stację Ujście Wisły, która była głównie skoncentrowana na chwytaniu siewek. W wyniku jej działalności w sprawozdaniu z 1975 roku możemy przeczytać, że Akcja Bałtycka ma na koncie ponad 10 000 samych tylko biegusów zmiennych. Po roku 1976 Akcja wycofała się z organizowania Ujścia Wisły, przekazała wszelkie zapiski terenowe i prawa naukowe do materiałów zebranych na Ujściu Wisły Stacji Ornitologicznej i w ten sposób liczba alpin schwytanych na AB ponownie spadła do niewiele ponad dwustu.
Wacek postawiony na Bukowie wygląda niezwykle majestatycznie, prezentuje się dobrze zwłaszcza wieczorową porą przy spokojnym morzu (fot. Jarka Nowakowskiego). Niestety, na razie, nic nie łapie (że nie wspomnę o schwytanej wczoraj pliszce). Ale przylatywały i oglądały go już kamuszniki, ostrygojady, krwawodzioby, alpiny i przynajmniej dwa bataliony.
Więc nadziei nie tracimy tylko drugiego wacka szybko robimy.